Obserwatorzy

środa, 24 marca 2010

Odkryłam odryte

Odwiedzając różne blogi warto klikać w linki do cytowanych źródeł. W ten sposób odkrywam to, co inni odkryli już dawno. A że dziopa nieużyta nie jestem, to dzielę się z Wami moim odkryciami.

Byliście kiedyś u Margott? W sensie witualnym, że się tak wyrażę? Pretekstem mojej wizyty było candy organizowane na jej blogu. Weszłam, zobaczyłam i... przeczytałam blog od deski do deski. W kwestiach losowo-loteryjnych to ja raczej pechowa jestem, więc za wiele nie obiecując sobie rozpoczęłam w sieci poszukiwania informacji na temat bulionu - takiego wyszywanego raczej ;-) Efektem moich starań było odnalezienie
Rewelacja! Nawet haft cieniowany przestał być w zasięgu marzeń. Że o bulionie i innych ściegach nie wspomnę.

Ciągnie mnie do niemal wszelkiego rękodzieła (już taka jestem, że jak nie pomacham twórczo łapami, to źle się czuję). Do patchworku też mnie ciągnie. Chciałabym umieć uszyć ładną kołdereczkę, czy inszą podusię, nie mówiąc już o naszywaniu aplikacji (umiejętność niezwykle pożyteczna, gdy na stanie są małe dzieci). Wy też? To polecam
A tak poza tym, to moje chłopaki wyjeżdżają na weekend do Warszawy. Zamierzam pół nocy żreć pizzę, oglądać House'a i ćwiczyć wyszywanie bulionowych róż. Pozdrawiam :-)

poniedziałek, 15 marca 2010

Ja też tęsknię do wiosny

Chciałam zrobić komplecik zakładkowo-scrapuszkowy dla pewnej sympatycznej Pani, a że ja też tęsknię do wiosny, to tematyka sama się nasunęła. Kolory w rzeczywistości nieco bardziej pastelowe.To już był ostatni zaległy twór. Teraz zapewne nastąpi posucha. Owszem, coś tam dziabię, ale idzie to tak powoli, że nie ma sensu pokazywać takich minimalnych postępów. Jak coś będzie konkretnego, to światu przedstawię. Pozdrawiam cieplutko.

czwartek, 11 marca 2010

Dla małej wielbicielki (1)

Oprócz fana Michaela Jacksona mam w domu wielbicielkę Myszki Miki i jego klubu. Wielbicielka owa zauważa wszystko, na czym jest umieszczona podobizna Mikiego, choćby ta podobizna miała wielkość główki od szpilki.

Na razie powstała Myszka Miki - teraz dopiero zauważyłam, że zapomniałam "rozdzielić" jej oczy ;-)
Zamierzam do kompletu wyszyć koleżankę Mikiego - Mini. Przeznaczenie haftów - torebeczka dla małej modelki :-) Nawet mam już fajniutki materiał :-)
--------------------------------------------------
Bardzo dziękuję za przemiłe słowa :-) Jeszcze słówko w temacie pasmanterii: rzadko kiedy wychodzę z pasmanterii upodobniona do zwierzęcia jucznego; ja zwykle wynoszę małą torebeczkę, ale nawet pani z pasmanterii zawsze dziwi się, że taka mała torebunia, a tyle kosztuje :-) Pozdrawiam wszystkich cieplutko :-)

poniedziałek, 8 marca 2010

Zaległe chusteczniki

Czasami potrzebny jest jakiś maleńki, niezobowiązujący prezent. Zazwyczaj jest on potrzebny na już. Doskonałym pomysłem na taki prezencik jest chustecznik. Gdy podczas ferii zimowych (już zdążyłam zapomnieć, że w ogóle takowe były) wybieraliśmy się do moich Dziadków postanowiłam po raz kolejny skorzystać z pomysłu Gazynii. O ile do tego chustecznika nie chciałam już nic dodawać (sam materiał jest bardzo dekoracyjny),
o tyle tutaj miałam ochotę dołożyć jeszcze odrobinę romantycznej bawełnianej koronki:
Niestety z pustego w próżne i Salomon nie naleje, dlatego jak mam okazję wejść do jakiejś pasmanterii, to wchodzę i z pustymi rękami nigdy nie wychodzę :-D
--------------------------------------------------
Bardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa :-) Z Waszych komentarzy wynika, że nie tylko ja miałam takie odczucia w stosunku do biscornu, przy czym po pierwszym wykonanym biscornu miłość do w/w wybuchła w Was niczym radość w uczniach z okazji odwołanej klasówki ;-) Nie pozostaje mi nic innego, jak "popełnić" takowe osobiście :-)

Mmorelia61-Kasia: Problem w tym, że tego czasu nie mam i właśnie może dlatego doceniam każdą wyrwaną dla siebie minutkę, którą natychmiast zużywam na to, co lubię :-) Ostatnio działam głównie na stojąco (bo tylko na chwilkę... tylko troszkę...). W wygodniejszych pozycjach mogę popracować najwyżej nocami, czyli kosztem snu, bo mój mały "budzik" nie toleruje późnego wstawania ;-)

An z Chatki: Twoje są ładniejsze :-) Nasze serduszka nie są tak subtelne jak Twoje, ale od 8-letniego chłopca ciężko tego wymagać, a poza tym Hania też nam "pomagała". Inna rzecz, że zrobiłam jeden błąd: przygotowałam zbyt mocną kawę do maziania.

Elisabii: Bardzo dziękuję za wyróżnienie :-) Jest mi niezmiernie miło :-)

piątek, 5 marca 2010

Tylko krowa nie zmienia poglądów

Przyznam się szczerze i bez bicia: nie podobały mi się biscornu. Nie rozumiałam tego opętania tym dziwnym w swej formie czymś, co tylko z grubsza przypomina szlachetną poduszeczkę do igieł. Do czasu. Konkretnie do momentu, w którym otworzyłam list od Ani i wyciągnęłam z niego to cudeńko:Ten misterny maluszek tak mnie oczarował, że... schowałam go daleko od ciekawskich ocząt i niszczycielskich rączek moich słodkich dziateczek :-(

Mam już jednak dość tego ciągłego ukrywania skarbów! Zamierzam cieszyć się moim nowym biscornu choćby podczas tych rzadkich chwil spędzanych przy maszynie do szycia! A może i częściej! I wiecie co? Mam wielką ochotę "popełnić" takiego biscorniaczka osobiście :-) Może dam radę...

środa, 3 marca 2010

Post-walentynkowo

Ogromne tyły mam w pokazywaniu swoich "arcydzieł". Jeszcze coś-tam wymodzę w biegu, na stojąco, czy w innym przelocie, jeszcze zdołam pstryknąć mniej lub bardziej udane zdjęcie, ale jak przychodzi do zamieszczenia notatki na blogu, to albo czasu nie mam, albo ciurka mi ten Internet, jakby ktoś kabel w supełki pozawiązywał. Tak czy inaczej staram się nadrobić te zaległości i dziś czynię kolejny krok w tym kierunku.

Muszę przyznać, że choć Bartek nie przejawia szczególnych artystycznych zainteresowań, to jednak ostatnio bardzo miło współpracuje się nam nie tylko podczas tworzenia bałaganu. Ostatnio produkowaliśmy serducha walentynkowe. Te bardziej "wypasione" powstały według przepisu znalezionego w Chatce w różanym ogrodzie (polecam! - mnóstwo wyśmienitych pomysłów):
Wariant skromniejszy to już radosna i bardzo szybka twórczość naszego tandemu - dla bartkowych koleżanek z klasy:
Śmy się narobili na te Walentynki! ;-)